Tegoroczny sezon wyjazdowy rozpoczęliśmy z "małym" poślizgiem. Planowany zabieg naszego synka Kubusia opóźnił nasz turystyczny start. Miejmy nadzieje, że przechorowane przez niego zimy odejdą w niepamięć i będziemy już teraz zwiedzać na okrągło. Zresztą co się odwlecze, to nie uciecze. W końcu zamki i pałace mają to do siebie, że z miejsca się nie ruszają, a ostatnio wiele z nich z czasem nawet wygląda coraz lepiej. Dajmy na ten przykład Zamek w Rabsztynie, który w tym roku wzięliśmy na pierwszy ogień za sprawą organizowanej tam imprezy otwierającej sezon.